piątek, 2 września 2016

Nowy dzień


Pozwól mi spojrzeć w Twe oczy
Chcę zobaczyć głupca klękającego u Twych bram
Księżyc oświetlił mi Cię
A teraz spowił w czerń
I łzy dla cieniów przeszłości załkam

W nich miłość i nienawiść
Zderzają swój kram
Zamykam powoli oczy
Ruszam swym ciałem
Nowy dzień zbliża się
Stworzyłem piękną rzecz

Ze strachem unoszę się nad Tobą
Zaślepiony wdziękami światła i dotyku niczym boskiego dzieła
Stoję nad klifem gdzie nie ma Cię
A moja noga już po drugiej stronie tkwi
Puścić Cię już nie mogę
Nagła cisza w pięknym chaosie
I wodospad mleka

Cofam swoją dumę
Bariery na nowa ulokowują się
I niebo pełne cieniów zakrywające me lico
Wybucha pod naporem euforii
Czy zapamiętam po tym wszystkim Twą twarz? 

Wibracje powietrza wokół mokrej Ewy
Tak kochają bogowie słowa pełne słów
Czy jeszcze Cię zobaczę nad olstrą?
Dzień już woła nieczyste pragnienia żądzy noc

2 komentarze:

  1. „Nowy dzień zbliża się
    Stworzyłem piękną rzecz

    Ze strachem unoszę się nad Tobą
    Zaślepiony wdziękami światła i dotyku niczym boskiego dzieła
    Stoję nad klifem gdzie nie ma Cię
    A moja noga już po drugiej stronie tkwi
    Puścić Cię już nie mogę” – nie żyje? To jakaś metafora?

    Uwielbiam wszystkie Twoje utwory, ten jest krótki, ale wyczuwam w nim coś istotnego… Może to pożegnanie z przeszłością, a może wręcz przeciwnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. W przeciwieństwie do Twoich innych tworów lirycznych – w tym wyczuwam inną aurę – przepełnioną nadzieją i lepszym spojrzeniem na jutro. Być może to tylko takie wrażenie, lecz wydaje mi się, że faktycznie tak jest :)

    OdpowiedzUsuń