piątek, 21 października 2016

Tunrida

Pozwolisz mi szepnąć do uszka
Historie o pewnej kobiecie?
Nazywała się Tunrida
Posiadała własny, ciepły i wygodny dom
Lecz pełna energii rzadko w nim bywała
Podróżowała, brała, cieszyła się życiem
Piersiami zawstydzić mogła nie jedną
Lecz uroda była dla niej cechą drugorzędną
Choć sama nad wyraz dobrze się prezentowała
Podczas jednej ze swych podróż
Napotkała zarumienionego młodzieńca
Wśród odludnych zarośli i traw
Oboje cieszyli się świeżym powietrzem – nareszcie!
Gdyby chciała, każdego tylko mieć mogła
Cóż ona miała za ciekawe życie!
Następnego dnia pożegnali się – przepłakał całą noc
Mijały kolejne i kolejne i kolejne lata
Na następnej ze swoich zuchwałych wypraw
Znalazła rozwiązanie swej pozytywnej egzystencji
Popatrzyła na niebo, spojrzała na ziemie
“Czy cokolwiek czynią złego?”
Popatrzyła na gwiazdy, spojrzała na własne ręce
“Czy tu jest wszystko dobre?”
Żyła tak pełna szczęścia
Wędrując od domu do domu
Snując ludziom opowieści o swych przygodach
No, ale wiesz
To tylko historia

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że ważnym wątkiem w tej historii jest właśnie ten młodzieniec, który tęsknił za naszą Tunridą. Wydaje mi się również, że gdzieś tu kryje się odniesienie do innego wiersza… szukam… szukam… ale nie mogę znaleźć :( Ślepiec ze mnie (żadna nowość) bądź faktycznie nie ma. Niemniej jednak, Tunrida złamała chłopakowi serce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm… Krótka historia o kobiecie, która brała od życia to, czego chciała. Czy czyniła źle? A może coś więcej się za tym kryje?

    OdpowiedzUsuń