czwartek, 5 stycznia 2017

Papierowe miasta

Dzień, w którym Cię poznałem
Był czasem wyjścia z okopów
Żaden kieliszek nie zgasi pragnienia
Mimo wszelkich oklasków tłumu
Pamiętam ten dzień, jakby wczoraj
Osiadłem na mieliźnie, pusty
A obietnice składane były całą noc
Składane jak papierowe miasta
Przez myśl przechodziły kłamstwa
I ani czarne, ani białe nie przeszło
Wiesz, że bardzo Ciebie potrzebowałem
Nie sądziłem, że nic nie mogę jednak zrobić
To było jasne, że jestem kompletnie nikim
Teraz znów tracę wartości dzień po dniu
Gdy się odwracasz, umiera część mnie
I nie zmieni tego nawet zapewnienie
Że to tylko sytuacja tymczasowa
Ty i ja jesteśmy zmienni jak pory roku
Zabójczy jak wschodni terroryści
Ale czy aby na pewno wobec siebie lojalni?
Przebudziły mnie dziwne głosy w głowie
To było znów puste łózko o poranku
A przecież gdy patrzyłem w Twoje oczy
Nie widziałem w nich nieszczerości
Dlaczego więc to wszystko się stało?

4 komentarze:

  1. Tekst przepelniony smutkiem, ale bardzo dopracowany. Swietny

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisanie "nieszczerość" ze spacją ma jakiś głębszy sens czy to tylko niedopatrzenie? ;)

    No i zdradź nam proszę, co to za metafora papierowych miast, co jest geneza? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety niedopatrzenie. Dziękuję za zwrócenie uwagi na tego potworka. Nie mam w zwyczaju tłumaczenia metafor - są dla mnie zbyt osobiste. Mam nadzieję, że mi wybaczysz...

      Usuń
    2. Jasne, licentia poetica! :D

      Usuń