środa, 22 lutego 2017

Boska zgryzota

Śmierć, krew, ból, łzy, krzyk, ogień
Ta cała wściekłość mnie rozsadza
Smętne i ponure stare kamienice 
Tu już zabrakło młotów i bandaży
Potrzebuję wejść trochę wyżej
Ponad ustawione zewsząd mury
Stąd tylko umierający świat dostrzegam

Gdzie się skryłeś bożę?

Wszędzie mrok i pożoga
A w tej matni tkwi mój umysł
Wokół cierpienie i pustka
Zniszczony i zwariowany 
Cholerny zakręcony świat
A pośrodku moja martwa dusza
Choroby, gwałty i morderstwa
Na tym świecie miłość już umarła 
Moja skóra przez to płonie
A z oczu łzy rzeką płyną

Gdzie się skryłeś bożę?

Zostawiłeś mnie samego za tym murem
Całkowicie odciąłeś od raju dobrych ludzi
Patrzysz jak umieram przy oklaskach zza szyby
Żadne słowo nie jest w stanie opisać tej zgryzoty
Wyśmiany, pobity, skurwiony, splamiony, porzucony 
Chciałeś mych słabości? Oto je masz na talerzu

Gdzie się skryłeś bożę?

4 komentarze:

  1. Ciekawy, mocno wyzywajacy tekst. Malo kto dzis takie pisze

    OdpowiedzUsuń
  2. Super pieknie coś w moim stylu

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny wiersz ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Stoi obok. Wystarczy dobrze się wsłuchać.
    Krzysztof Haczyński

    OdpowiedzUsuń