Stłumiona przez ryki ze szczytów
Tam księżyc będzie powoli spadał
I gdzie jeziora oddychają chwilą zaćmienia
Bez błagania wstrząśnie pomieszaniem bogów
Zapiera dech w piersiach na kolejny przypływ
Ma szyję z koroną
Tak mówi jej utopijne wspomnienie o dawnym ja
I gdzie jeziora oddychają chwilą zaćmienia
Bez błagania wstrząśnie pomieszaniem bogów
Zapiera dech w piersiach na kolejny przypływ
Ma szyję z koroną
Tak mówi jej utopijne wspomnienie o dawnym ja