sobota, 27 lutego 2021

Obnażone odbicie

Stłumiona przez ryki ze szczytów
Tam księżyc będzie powoli spadał
I gdzie jeziora oddychają chwilą zaćmienia
Bez błagania wstrząśnie pomieszaniem bogów
Zapiera dech w piersiach na kolejny przypływ
Ma szyję z koroną
Tak mówi jej utopijne wspomnienie o dawnym ja

Kolekcjoner dusz

Lubiłam łapać pułapki na dusze
Ukryte w głowach podmiejskich kolekcjonerów
Zatrzymany przypadek oporu w lęku
Ukryty w nieoczekiwanym poczuciu spokoju

Senne widzenie

Siedzę nago w ciszy w padole
Ziemia ucieka spod moich stóp
Nasze oczy łączą się z ramionami
Ich wspomnienia poniżej wypalają się
To kolejna ciężka noc z nawracającym snem