Kiedy nadejdzie mój kres i spotkam ją
Poważną, skostniałą i w czerń odzianą
Zapytam szczerze co w mej głowie szuka
W snach wcześniej mi niezapowiedziana
Idę pomiędzy korzeniami życia
Widzę w borze nagie niewiasty
I wszystko jeszcze raz przemyślę
I nie mam pojęcia gdzie ucieknę
I kiedy w końcu mnie ona zabierze
Z pod stóp najbliższego przyjaciela
Nie wiem co mi do głowy przyjdzie
Lecz odejdę by bliskich uchronić
Mam już dość wszelkich zmartwień
Tego wrednego świata i nienawiści
I myślę tak sobie, po co to wszystko
Wszak wszystko tak samo się skończy
ciekawe pojmowanie śmierci, całkiem dobry tekst, ale nieco odstaje od reszty
OdpowiedzUsuńPiękny tekst o śmierci.
OdpowiedzUsuń