środa, 19 sierpnia 2020

Labilne afekty

Dystans poszerza się, spada do drugiego toru 
Tak bardzo chcieć 
Przyjść i spróbować 
Mów tak do mnie, kopnij świat do mnie

Nie chcę widzieć niczego oprócz tego ostrza 
Tak jak widzę prześladowanie z innej myśli 
Nie czuję, że radość wypełnia mi tym głowę 
Może to tylko chwila, może mimo wszystko będę martwy 

Po chwili znów cię spotykam na zewnątrz 
Możemy zostać i czcić nasze kłamstwa

Więc wpadłem w pułapkę winy 
Myśl o twojej pomocnej dłoni mnie dusi 
Czy masz odwagę podnieść się ponownie? 
Zacznij teraz lub daj mi kolejny znak 
Poza nami nie mam nic przeciwko 
Dobrze jest być z tyłu 
Głupotą jest patrzeć, jak znowu się dotykamy 

Zawsze i wszędzie 
Nie mogę powstrzymać się od przemyśleń 
Odpycham nieistotne bzdury 
Podobnie jak ostrze, które jest blisko ciebie 

Gorączka naszej pierwszej nocy 
Mam nadzieję, że będzie dużo emocji 
Zatrzymaj się i spójrz ponownie 

Bałagan podtrzymywany przez tych samych ludzi 
Dopóki nie podejdziesz bliżej, widzę, że tylko kłamiesz 
Bawisz się zepsutym odbiciem jutra 
Niektórym to nadal nie wystarczy 

Martwiłem się, że znowu będzie tak samo 
Nie rezygnuje ze znanych już taktyk 
Właściwie to już nie ma to dla mnie znaczenia 
Nie ma wystarczająco dużo ciał bez blizn do znalezienia 

Ale jesteśmy i zostaliśmy tutaj 
Nie przyznając się do bycia kimś innym 
Bez domu, bez samochodu, bez siebie 
Twoje ładne ubrania i bezwartościowa mowa 
Nie wystarczy teraz powiedzieć, że będę 

Zbliżenie na nadgarstek i chciwość własnych rąk 
Nęka mnie do teraz, kiedy obchodzi swoje rocznice 
Darmowa zabawa, która tak przywiązuje się do siebie 
To zabiera mnie daleko, daleko poza moją strefę komfortu 

Tak, brałem swój udział 
I nie wyznałem ich twórcy prawdy, że mnie to nie obchodzi 
Pomyśleć, że przyjdę i powiem, że nie mogę wymyślić nic lepszego 
Bezcelowe sięganie po dwa ostrza i ich rękojeść 
Nie czuję się na tyle chory, żeby zapomnieć o problemie 
Nie zmyje smutku, który zawsze zostawiasz 
I heroicznie staram się pokazać, że się staram 
Nie mów więcej, po prostu nie mów 

Powoli czołgaj się od jednego do drugiego 
Po drodze dla każdego, kto nie ma nic przeciwko 
Brak ochrony, bo kogo to obchodzi 
A na dole wszyscy nadal patrzą 

Chodzi o to, żeby być dla siebie 
Ostatni raz, kiedy o sobie pamiętasz 
Nigdy jej nie ma w domu, zapominasz 
Skończony i udręczony przez wszystkich 
Ty dla mnie i ja dla ciebie 
Znowu sięgnę po twoje ostrze 
Chodź jest nam dość tego wszystkiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz