Dystans poszerza się, spada do drugiego toru
Tak bardzo chcieć
Przyjść i spróbować
Nie chcę widzieć niczego oprócz tego ostrza
Tak jak widzę prześladowanie z innej myśli
Nie czuję, że radość wypełnia mi tym głowę
Może to tylko chwila, może mimo wszystko będę martwy
Po chwili znów cię spotykam na zewnątrz
Możemy zostać i czcić nasze kłamstwa
Więc wpadłem w pułapkę winy
Myśl o twojej pomocnej dłoni mnie dusi
Czy masz odwagę podnieść się ponownie?
Zacznij teraz lub daj mi kolejny znak
Poza nami nie mam nic przeciwko
Dobrze jest być z tyłu
Głupotą jest patrzeć, jak znowu się dotykamy
Zawsze i wszędzie
Nie mogę powstrzymać się od przemyśleń
Odpycham nieistotne bzdury
Podobnie jak ostrze, które jest blisko ciebie
Gorączka naszej pierwszej nocy
Mam nadzieję, że będzie dużo emocji
Zatrzymaj się i spójrz ponownie
Bałagan podtrzymywany przez tych samych ludzi
Dopóki nie podejdziesz bliżej, widzę, że tylko kłamiesz
Bawisz się zepsutym odbiciem jutra
Niektórym to nadal nie wystarczy
Martwiłem się, że znowu będzie tak samo
Nie rezygnuje ze znanych już taktyk
Właściwie to już nie ma to dla mnie znaczenia
Nie ma wystarczająco dużo ciał bez blizn do znalezienia
Ale jesteśmy i zostaliśmy tutaj
Nie przyznając się do bycia kimś innym
Bez domu, bez samochodu, bez siebie
Twoje ładne ubrania i bezwartościowa mowa
Nie wystarczy teraz powiedzieć, że będę
Zbliżenie na nadgarstek i chciwość własnych rąk
Nęka mnie do teraz, kiedy obchodzi swoje rocznice
Darmowa zabawa, która tak przywiązuje się do siebie
To zabiera mnie daleko, daleko poza moją strefę komfortu
Tak, brałem swój udział
I nie wyznałem ich twórcy prawdy, że mnie to nie obchodzi
Pomyśleć, że przyjdę i powiem, że nie mogę wymyślić nic lepszego
Bezcelowe sięganie po dwa ostrza i ich rękojeść
Nie czuję się na tyle chory, żeby zapomnieć o problemie
Nie zmyje smutku, który zawsze zostawiasz
I heroicznie staram się pokazać, że się staram
Nie mów więcej, po prostu nie mów
Powoli czołgaj się od jednego do drugiego
Po drodze dla każdego, kto nie ma nic przeciwko
Brak ochrony, bo kogo to obchodzi
A na dole wszyscy nadal patrzą
Chodzi o to, żeby być dla siebie
Ostatni raz, kiedy o sobie pamiętasz
Nigdy jej nie ma w domu, zapominasz
Skończony i udręczony przez wszystkich
Ty dla mnie i ja dla ciebie
Znowu sięgnę po twoje ostrze
Chodź jest nam dość tego wszystkiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz