piątek, 21 października 2016

Flagrante delicto

Śmierć:
Zakończenie funkcji życiowych organizmu
Podczas długich mroźnych zim
Milionów nieskończonych min
Przejrzałem przez zasłony iluzji
Życie i śmierć
To niekończące błądzenie
Po kościanym pudełeczku
W ciemnych korytarzach dusz
I wtenczas coś mnie olśniło
Zdecydowałem się odejść
Od wszelkich popiołów marzeń

Kiedy wianek zostanie naruszony
Trzy dni nie wystarczą
By zmartwychwstać
Wokół
Śmierć piętrzy się
W spojrzeniu
Co zanikło bezpowrotnie
Burza rozszalała się już na dobre
Walą w bębny oszaleli
A wśród nich postać
Wskazująca na mnie palcem
Krzyczy
„Zaraza będzie w Tobie!”
Zgliszcza!
Które pozostały za mną
Są teraz rzeczywistością
Mych co nocnych koszmarów
Które zabierają mnie ponownie
Do momentów
Zamkniętych już rozdziałów
Pozostawionych za mną arsenałów 
Pokora!
Mogę już wrócić?
Nie, nie!
Dlaczego nie mogę naprawić swych błędów?
Nigdy już nie będzie tak samo
Plaża, działka i łóżko już nigdy nie wrócą
Były złudne
Jak obiecane trwanie
Spełnienie!
Dziecka karmionego nienawiścią
Które nie podąża już za regułami
Innych ludzi?
W strachu przed śmiercią
Działa już tylko na swą korzyść
Szerokiej drogi, moja dawna miłości
Wojna!
Wróg już za bramami
Wpuszczony przez tych
Co piękni, fałszywi i sprytni
Uśmiech im daj, bo zginiesz
W umyślę wciąż gnieździ się przeszłość – jak ją zniszczyć?
Chcę być niezapisaną białą kartką – który to już raz?
Wiesz
Śmierć ma to do siebie, że wygląda jak Twój bliski
Wydaje się, jakby to było wczoraj
Byliśmy dziećmi u progu dojrzałości
Bawiliśmy się jak dorośli
Lecz uczucie
Było zawsze jednostronne
Siedząc w czterech ścianach
Błagałem
“Otwórz!”
Uciekałem do innego świata
Z tęsknoty za kolorami
Wędzidło
Trzymasz?
Rozłóż się na tym kubraczku
Nie mamy rodziców
Więc możemy wszystko
Nie zostańmy tylko nimi
Codzień nawiedzasz me sny
A teraz znowu odchodzisz
Lecz nigdy nie dochodzisz
Na oko
Będzie z 18 centymetrów
Błyszczących kryształów
Dziewczęcego marzenia
Czas stał tak po naszej stronie
Póki nie nastała noc
Zapatrzony, stanąłem za Tobą
Zazdrosny, zostawiłem Cie za sobą
Byłaś tak bardzo zimna
Nigdy nie pragnęłaś ciepła
Chciałaś…
Wiecznej ciszy
Pełnej…
Spełnionych marzeń
Podarowałem…
Ci Szczery uśmiech
Dusza…
Była cała poszarpana
Przez…
Ręce które nie zdołałem opanować
Chciałem…
Tylko Cię kochać
Na zawsze!
Pamiętasz?
Miało być na zawsze!
Zachowam więc tajemnicę
“Gdzie Twój pan?”
“Za mną”
„Ucieka przed oszukaniem”
“Pozostawiony za mną”
Kontynuuj, Kontynuuj
Łatwowierny głupcze!
Nie zawsze pragnąłem
Pustych gałek ocznych
Twojego cienia – bez ciała
Wylegującego się na łożu
Ślubnym kobiercu
Gdzie śmiałaś się ze mnie
Pełna zaskoczenia
Że nie wierze już w bajdurze
Twej wykrzywionej twarzy
Która opowiadała mi je co noc
Często nawiązując
Do niespełnionego imperium mroku
Śmierć i jej żniwo
Przeklinam żołnierzy
Nie wierzę w wasze sekrety
Na wieki wieków
In nomine dei nostri Satanas Luciferi excelsi!
Ci, którzy wiedzą, siedzą zawsze cicho
Ci, którzy mówią, nic mądrego nie powiedzą!
Gdzie się podziała Wasza pokora?
Widma, roboty, kaznodzieje
Zebrani wokół swej trzody – wiecznie rozpieszczeni
Złapani na gorących uczynkach
Już bez możliwości liberum veto
Zostaną bogami
Lub po wsze czasy pozostaną tu na ziemi
Ale po wszystkim
Prawdę w końcu ujrzałem
Za dużo poświęciłem
Za mało rozmawiałem
Instynkt podpowiada mi
Że nadchodzi nowa Iliada
Ujawniając nieczystość
Ukrytą w złudnym szczęściu
Pyrrusowego zwycięstwa
Plugastwa ujawnionego
W każdej miłości
Niewinnych dziewic
Co żądne katharsis
Więc w całym tym nieszczęściu
Oraz tragedii
Nadchodzi nieuchronny
Szach Mat dla mych uczuć
A kiedy światła przygasną
I zejdziesz po tęczy do mnie
Dołączę do czarnego tańca
Z kostuchom
Brodatą damą
Oraz małym chłopcem
Będzie również wesoły krasnal
A wszystko będzie się dziać
Pomiędzy lodowymi smokami
I mszczącymi się aniołami
Uskrzydlonymi nagimi pannami
Tabunami oślepionych mężczyzn
Którzy szczekać będą na mnie
Z szeroko otwartymi anusami
Oczekując ode mnie żwawej zabawy
W świecie
Gdzie będę miał swój własny kram
Z blackjackiem i dziwkami.
W niebiosach, bądź w czeluściach.

5 komentarzy:

  1. Jeden z lepszych Twoich tekstów – nacechowany sprzecznymi emocjami, pełen niedomówień i pola do własnej interpretacji. Zauważyłam nawet nawiązania do innych Twoich wierszy – ciekawy zabieg ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst wyrazajacy wiele emocji. Jak juz lavender napisala sprzecznych. Bardzo do mnie trafil. Podoba mi sie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. KRZYSZTOF HACZYŃSKI13 grudnia, 2016 21:52

    Strasznie długie co obniża ocenę. Wydaje mi się , że zawarte w tym dlugim wierszu jest pragnienie akceptacji, miłości . .. Bohater żyje w czerni pragnie światła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny tekst, mogłabym stwierdzić , że nawet jeden z lepszych jaki udało mi się przeczytać. Mimo że w tekście pojawiają się zróżnicowane emocje, widze że są zbierzne. Kolorystyczność jest mroczna, zgodze się , że bohater szuka nowej drogi ,nawet pragnie światła.

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, nie wiem co powiedzieć o tym tekście. Jest naprawdę wspaniały, powiedziałabym, że pełen depresyjnego klimatu, głębokiego skrzywdzenia, desperacji, zwątpienia, że tak powiem wkurwienia na smutną rzeczywistość, kogoś, lub więcej person, które są tylko zwierzętami, pasożytami na uczuciach, czerwonookimi bydlętami zmiennymi jak noc i dzień, których słowa nic nie znaczą, choć powinny znaczyć wiele, a w ich oczach nie widać prawdy.

    OdpowiedzUsuń