Księżyc złapał w objęcia najjaśniejszą z gwiazd
Chcąc zalać purpurą bladą od słońca ziemię
Byle oderwać pokolenia od szokującej z prawd
Brak schronienia dla tych, co wciąż trzeźwo myślą
Cień niby sroki, a pana Golda widnieje stempel
Czy to ludzkim zwłokom podaje rękę, by powstały
Czy to nienarodzonemu dziecku nóżkę wyrywa?
Jak wiele bieli mimo datków purpury zażądało