Księżyc złapał w objęcia najjaśniejszą z gwiazd
Chcąc zalać purpurą bladą od słońca ziemię
Byle oderwać pokolenia od szokującej z prawd
Brak schronienia dla tych, co wciąż trzeźwo myślą
Cień niby sroki, a pana Golda widnieje stempel
Czy to ludzkim zwłokom podaje rękę, by powstały
Czy to nienarodzonemu dziecku nóżkę wyrywa?
Jak wiele bieli mimo datków purpury zażądało
Nie dopuszczam do siebie tych pragnień
Zaprzeczam, że istnieje cokolwiek złego
Sięgam po kłamstwo, by w niewiedzy żyć
Zaprzeczam mojej skrytej potrzebie, by być
Gdzieś tam w oddali małe światełko się tli
Ał, kłuje, skrzypią wokół wszystkie tkanki
Niczym w palenisku pogrzebaczem tłuką
Żeberka, rączkę, trochę strzępków łożyska
Tylko śmierć
Tylko śmierć
Pogrąża się w tym całym galimatiasie
Zostawiając kogoś, kogo bardzo kocha
Będąc bliżej jak nigdy zsypu niż nieba
Wystarczyło krzyknąć proste “nie”
Pragnienie życia, niechęć do śmierci
Potrzeba złudnej miłości, brak akceptacji
Napompować można łatwo każdego
Lecz odpowiedzialność wziąć już trudno
Tam gdzie nie ma boga, nie ma żadnego nieszczęścia od diabła
Nie ma niczego pomiędzy, nic ma nic przeciwko i nie ma nędzy
Tylko przytulenia potrzeba
Tylko szczerości moc żądza
I kiedy już nadejdzie ten wielki moment
Gdy puch roztopnieje na ciepłym ciele
Słodkie kłamstwo raz jeszcze potoczy się
Aby znów złapać gwiazdę w swe objęcia
Czas uniesień
Dzielenie życia
Rozczarowanie
Budowa prawdy
Trwały fundament
“Pokażcie bohatera, a ja napiszę tragedię” - F. S. Fitzgerald
Bardzo dopracowany, o bardzo przyziemnej tematyce, ale wzniosle napisany. Podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper pieknie i takie prawdziwe to jest super 😍😘❤
OdpowiedzUsuńBardzo dobry, chyba będzie to mój ulubiony 😉
OdpowiedzUsuń