W końcu Cię odnalazłem
Sprawiasz mi ból w sercu
Wpompowując tyle tego
Co jest dla mnie świtem
Zerkając za okno na kolejny poranek obok Ciebie
Sądzę, że o kilka lat za późno zasadziłem zgryzote
Podróżuję oczyma po otwartej przestrzeni zdarzeń
Myślać jakby to było, gdybyś jutro znów tu była
Nie potrafię usiedzieć na miejsu
Choć jestem tam gdzie chciałbym
Moja radość jest skromnie mówiąc
Jak odzyskane dzieciecę wspomnienie
I aż rwie mnie aby powiedzieć
Nie mogąc powstrzymać emocji
Że chcę Cię ponownie zobaczyć
Gdy raz jeszcze mówię do Ciebie
Co odpowiedzieć?
Że to prawda?
Że żyję tutaj?
A może znów wrócić?
Staram się zrozumieć otaczającą mnie rzeczywistość
Nie potrzebuję końca, a
Tylko marzeń spełnionych
Pragnę kolejnych spotkań
Czy to aby sprawiedliwe?
Niegrzecznie jest być niedojrzałym
Gdy patrzę jak brzdąc wielkimi oczyma
Roniąc kilka łez za Twoimi plecami
Gdy widzę, że jesteś metr ode mnie
Próbuję uciec od przeszłości
Bez wspominania jej co rusz
Chcę sam uciec ze złego snu
Znów popatrzeć na gwiazdy
Nie słyszę kłamstw, ani świstu bata
A kwiaty zaczynają znów pachnieć
Dusza odżywa raz jeszcze na nowo
Słyszę znów ponad rozległą ciszę
A ta myśl nieuchwytna
Zdaje się być tak blisko
Więc gdybym odszedł
Zabiłbym tym siebie
znów tekst bardziej związany z rezygnacją niż rozpaczą. nie wiem co jest gorsze, rezygnacja wywiera dużo większe piętno
OdpowiedzUsuńDla mnie to brzmi bardziej jak odzyskiwanie dawno utraconej nadziei i pogody ducha. Obecność drugiej osoby bardzo w tym pomaga, bo dla niej chcemy stawać się lepsi i to dzięki niej odkrywamy, że świat ma dużo więcej barw. Piękniejszych barw.
OdpowiedzUsuńNiezły wiersz ;)
OdpowiedzUsuń