Część pierwsza: Władca Much
Niechaj nikt nie waży się wyłamać bram
Naszej kochanej królowej białych szram
Której jedynymi plonami będzie zgorzknienie i echa chaosu
Spowodowane przez niewolników z Laosu
Co bez pytania są na każde skinienie tego dziecka
Nie zważając na to, że to polityka antyradziecka
Nie można wybudzić jej z wiecznego snu
W galerii cieni niewybaczalnego czynu
Który przysłania wszelkie nowe metropolie
Zbudowane na ruinach przez melancholie
Nad wszelkim cierpieniem oraz bólem
Gdzie zakopane jest świadectwo pod Kremlem
Nieszczęsnej krainie dotkniętej chorobą
O ziemiach zalanych szkarłatem i bombą
Cała ludzkość pokłonie się przed potęgą jej dłoni
Co cały nieszczęsny glob przysłoni