Śmierć, krew, ból, łzy, krzyk, ogień
Ta cała wściekłość mnie rozsadza
Smętne i ponure stare kamienice
Tu już zabrakło młotów i bandaży
Potrzebuję wejść trochę wyżej
Ponad ustawione zewsząd mury
Stąd tylko umierający świat dostrzegam
Gdzie się skryłeś bożę?
Wszędzie mrok i pożoga
A w tej matni tkwi mój umysł
Wokół cierpienie i pustka
Zniszczony i zwariowany
Cholerny zakręcony świat
A pośrodku moja martwa dusza
Choroby, gwałty i morderstwa
Na tym świecie miłość już umarła
Moja skóra przez to płonie
A z oczu łzy rzeką płyną
Gdzie się skryłeś bożę?
Zostawiłeś mnie samego za tym murem
Całkowicie odciąłeś od raju dobrych ludzi
Patrzysz jak umieram przy oklaskach zza szyby
Żadne słowo nie jest w stanie opisać tej zgryzoty
Wyśmiany, pobity, skurwiony, splamiony, porzucony
Chciałeś mych słabości? Oto je masz na talerzu
Gdzie się skryłeś bożę?
Ciekawy, mocno wyzywajacy tekst. Malo kto dzis takie pisze
OdpowiedzUsuńSuper pieknie coś w moim stylu
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz ;3
OdpowiedzUsuńStoi obok. Wystarczy dobrze się wsłuchać.
OdpowiedzUsuńKrzysztof Haczyński