Przebalowałem już wszelkie barachło
Ale czczę ich poddańcze usługiwanie
Hordy aspirują do słania poselstwa
Lecz tylko garść jest tu sprawiedliwa
Bezpłciowa to była jednak strzecha
Zasiedlona przez bratnią koligacje
Bawił tam srogi drab z kordelasem
Miał lubego tytułowanego śmiercią
Co domagał się pośpiesznej miłości
Od bezgrzesznych lat o tym marząc
Bez trudu wychodził poza kontrolę
Lecz mały bydlak buntował mu się
To znów były jego swawolne ambicje
Przed dawnymi laty zarzucone w kąt
Na wieki skostniałe na wieczny lód
Które jedynie intencjonalne ciepło
Rozgrzeje je ponownie ponad słowo
A dzwonów już ani razu nie usłyszy
Co osiołów pośpieszają do siebie
By kostnieć i kostnieć aż po grób
Pisany tak jak dawniej pisales, nieoczywisty, niejednoznaczny. Jeszcze musze go rozgryzc. Oby tak dalej!!!
OdpowiedzUsuńGodny podziwu !
OdpowiedzUsuń